i po majówce

Seniorzy minimalnie przegrali w meczu na szczycie, juniorzy młodsi odnieśli drugie, bardzo ważne zwycięstwo. Trampkarze i młodzicy punktowali, ale bramek było jak na lekarstwo.

Naszym seniorom ucieka czołówka tabeli, ale gramy do końca!
Trener Igor Kuźmin:
„Mecz zaczęliśmy ospale i zbyt bojaźliwie w odbiorze piłki. Przegrywaliśmy większość pojedynków 1×1, niestety znów zaspaliśmy i po rzucie rożnym straciliśmy bramkę. W pierwszej części gry mieliśmy dwie, trzy okazje bramkowe jednak nie potrafiliśmy skierować piłki do siatki.
Po mocnych słowach w przerwie wychodzimy na drugą połowę naładowani ale brak koncentracji i dziwna decyzja sędziego w spowodowała stratę głupiej bramki. Po tym golu zaczęła sie nasza bardzo dobra gra, szybka wymienność podań, podłączanie sie obrońców w strefy ataku dały nam dwa gole Damiana Przychockiego i Borysa Kuźmina.
Niestety zamiast pójść „za ciosem” byliśmy niefrasobliwi w obronie przy aucie gości, chwila nieuwagi i przegrywamy bardzo ważne spotkanie.
Chłopakom za walkę i dobrą postawę szczególnie w drugiej połowie należą się gratulacje. Niestety nie ustrzegliśmy się błędów i za to zapłaciliśmy straconymi bramkami Szczęście nam też nie sprzyjało, ale jak to się mówi szczęściu też trzeba mu pomóc. Walczymy do końca!”


Drużyna U-17 odprawiła gości ze Słupska.
Trener Borys Kuźmin:
„Cieszy zwycięstwo, oba zespoły grały w osłabionych składach z różnych przyczyn, ale to my wychodzimy z tego meczu obronna ręką i na pewno wszystkich nas cieszą trzy oczka przypisane do dorobku. Brakowało często chłodnej głowy przy finalizacji akcji ofensywnych. Dobrze przy tym wyglądała nasza gra obronna, przeciwnicy rzadko dochodzili do okazji strzeleckich. Na następny mecz do Chojnic wracają „kartkowicze” i również  stamtąd będziemy chcieli wrócić z tarczą. Dziękujemy kibicom za doping i trzymanie kciuków, a zespołowi ze Słupska za grę FairPlay i życzymy powodzenia w dalszych zmaganiach.”

Trampkarze zakończyli weekend z bilansem bramek 1-1 i trzema punktami.
Trener Wojciech Konkol:
ORKAN: „Drużyna gości grała bardzo rzeczowo, bardzo ciężko było nam się przebić przez obronę rywala, lecz graliśmy mądrze w rozegraniu piłki, lecz przytrafiały się nam momenty dekoncentracji.
Po dwudziestu minutach udało nam się wyjść na prowadzenie, Mikołaj Lewandowski przelobował bramkarza gości. Do przerwy mieliśmy jeszcze kilka sytuacji lecz piłka nie chciała wpaść do bramki. Druga połowa spotkania była już lepsza w naszym wykonaniu, kontrolowaliśmy przebieg gry i mogliśmy pokusić się o podwyższenie wyniku ale tu na drodze stawała poprzeczka lub bramkarz z Rumii.”

JAGUAR II: „Dobrze dysponowani gospodarze od razu przejęli inicjatywę w tym meczu, a my dobrze broniliśmy się przed atakiem pozycyjnym rywala i wychodziliśmy z groźnymi kontrami. Z obu stron były okazje do zdobycia bramki. Druga połowa była bardzo podobna, oba zespoły bardzo chciały zgarnąć komplet punktów i sytuacji też było więcej. W 68 minucie Jakub Czop z 25 metrów uderzył w poprzeczkę i zaraz po tym gospodarze wyszli ze skuteczną kontrą zdobywając zwycięskiego gola.”

Młodzicy nie zdobyli bramki na Złotych Piaskach, ale przywieźli do Gdyni jeden punkt.
Trener Szymon Domachowski:
„Wynik 0:0 mógłby mówić, że był to zamknięty mecz i mało sytuacji bramkowych. Było wręcz przeciwnie mecz obfitował w wiele sytuacji pod bramką przeciwnika jak i naszą – trzy poprzeczki, dwa słupki, sam na sam i wybita piłka z linii bramkowej, to było naprawdę meczycho dla fanów futbolu. Na ogromną pochwałę zasługują bramkarze obu drużyn u nas kapitalne zawody zagrał Miłosz Ubrych, tego nam brakowało w ostatnich meczach, pewności siebie w naszej bramce. Jako zespół zagraliśmy bardzo dobry mecz, przez większość meczu graliśmy w ataku pozycyjnym i naprawdę dobrze to wyglądało, drużyna gospodarzy bardzo dobrze wyprowadzała kontrataki i stwarzała sobie bardzo groźne sytuację. Moglibyśmy ustrzec się tych kontr, gdybyśmy cofnęli się na własną połowę, ale my chcieliśmy grać otwartą ofensywną piłkę. Jestem bardzo dumny z chłopaków z tego meczu, wolę zremisować 0:0 po takim meczu, po kulturze gry i świetnym zaangażowaniu, niż po prostu wygrać po łatwym meczu. Tego dnia byliśmy drużyną, która sobie podpowiadała na boisku, gdzie napastnik wracał i odbierał piłkę na własnej połowie, razem jesteśmy drużyną i to pokazaliśmy. Wielkiego pecha przed meczem miał Maciek Jankowski, który na rozgrzewce niefortunnie upadł jak się potem okazało złamał rękę. Maciek szybkiego powrotu do zdrowia!”