Jaki ojciec, taki syn

Można by powiedzieć „jaki ojciec taki syn”, albo na odwrót bo zaczął strzelać w sobotę ten młodszy.
W ostatniej kolejce gier było bardzo ciekawie podczas spotkań z naszym udziałem, lecz w kartach historii klubu na sto procent znajdzie się zapis o pierwszych w klubie golach ojca i syna w jeden weekend. Mowa o Filipie Bebko z drużyny trampkarzy i jego tacie Jarosławie, zawodniku naszych rezerw i asystencie trenera w zespole U-14.
Pierwsza drużyna ma za sobą spokojny mecz i skromny, bo wygrany jedną bramką, w pierwszej grupie b klasy pozostało do rozegrania 6 kolejek, a nasza przewaga nad trzecim Ajaxem Leśniewo wynosi 16 punktów. Awans do A klasy możemy wywalczyć już w najbliższy weekend, jeżeli w meczu na szczycie pokonamy na wyjeździe drużynę Feniksa Mechowo.
Rezerwy na przerwę schodziły z jednobramkową stratą, lecz druga połowa była już lepsza i to gdynianie zeszli z boiska z kompletem punktów.
Trampkarze wygrywali do przerwy, lecz zespół z Redy z nawiązką odrobił straty i to nasz zespół w końcówce wyrównał.
Drugie zwycięstwo z rzędu zanotowali młodzicy – W zasadzie same dobre informacje!

Trener Igor Kuźmin (AP KP – KS Dąbrówka):
„Mecz od początku do końca pod naszym dyktandem. Przeciwnik od początku spotkania cofnął sie głęboko na swoją połowie i było ciężko przebić się przez zasięgi obrony przeciwnika. Po jednej z centr i dobrym zgraniu Kaczmarka akcje zakończył pewnym strzałem niezwykle groźny w polu karnym Piotr Saj. Brawa da chłopaków kolejne zwycięstwo i 3 punkty, szkoda nieskuteczności w końcówce spotkania gdyż mieliśmy parę fantastycznych okazji żeby podwyższyć wynik.”

Trener Paweł Brzuzy (AP KP – Grabiny-Zameczek):

Trener Jarosław Bebko (Reda – AP KP):
„Mecz z mocnym przeciwnikiem na trudnym terenie i trudnym boisku.
Dobrze weszliśmy w pierwszą połowę przejmując inicjatywę i kontrolując jej przebieg. Stworzyliśmy kilka dogodnych sytuacji ale chłopakom nie udało się ich sfinalizować. Jednak wiara i dobry pressing przyniósł efekty w końcówce pierwszej części gdzie po dwóch golach w ostatnich 5 minutach schodziliśmy na przerwę z dwubramkowym prowadzeniem.
Niestety początek drugiej połowy to zbiór nieszczęść. Nasze rozluźnienie, błędy indywidualne, gorąca głowa plus kontrowersyjne decyzje sędziego sprawiły że w dziesięć minut straciliśmy trzy bramki. Z biegiem czasu doszedł jeszcze samobój i mieliśmy dwie bramki do odrobienia. Po tych niefortunnych dwudziestu minutach udało nam się stonować emocje, uspokoić, a po wprowadzeniu kilku korekt zaczęliśmy ponownie przejmować inicjatywę. Chłopakom wróciła wiara w osiągnięcie dobrego wyniku i ostatnie pięć minut meczu to znowu nasze dwie bramki.
Wynik końcowy 4-4 . Ten mecz to był prawdziwy „rollercoaster ” po którym wszyscy mieliśmy jednocześnie uśmiechy na twarzach i duży niedosyt. Brawa dla chłopaków za wiarę i walkę do końca.”

Trener Piotr Saj (Salos – AP KP):
„Spotkanie z Salosem Rumia to wydaje mi się najlepszy mecz w naszym wykonaniu w tej rundzie. Mimo, ze straciliśmy bramkę na początku spotkania to cały czas graliśmy swoje, zespół realizował założenia przedmeczowe, potrafiliśmy utrzymywać sie dłużej przy piłce, a w obronie graliśmy tego dnia bardzo odpowiedzialnie. Taka gra przełożyła się na sporą ilość sytuacji bramkowych, z których udało sie zdobyć 3 bramki. Świetny występ naszego nowego zawodnika Jakuba Skulskiego, który tym razem zagrał w środku pomocy i zdobył przepiękną bramkę z ponad 20m. Po niemrawym początku rundy wreszcie nasz zespół wrócił na właściwe tory wygrywając drugie spotkanie z rzędu. Oby tak dalej.”