Seniorzy z kompletem

Punkty zdobyli tylko seniorzy, trampkarze otarli się o punkt w Gdańsku. Juniorzy i młodzicy nie sprostali rywalom. Oto jakie rezultaty zanotowaliśmy w weekend.

Pierwsza drużyna umocniła się na trzeciej pozycji i traci do lidera tabeli – GTS-u Pruszcz Gdański cztery oczka. Za tydzień podopieczni trenera Igora Kuźmina pauzują, a za dwa tygodnie zagramy mecz na szczycie – trzeciego kwietnia spotkamy się z KP Gdynia.
Trener Igor Kuźmin: „Mecz rozpoczął się od ataków naszej drużyny, kilka składnych akcji poskutkowało zdobyciem pierwszego gola dla naszego zespołu a strzelił go wracający po kontuzji Oskar Zaremba po ładnej asyście Artura Eliasza. Druga bramka naszego kapitana Damiana Przychockiego bezpośrednio z rzutu wolnego uspokoiła „na chwile” przebieg spotkania. Niestety zamiast pójść za ciosem to dobrze dysponowany w defensywie zespół gości strzelił kontaktowego gola. Druga połowa to można powiedzieć dejavu z pierwszej połowy, strzeliliśmy szybko gola po główce Oliwiera Kaczmarka żeby potem go stracić. Ostatnie 20 minut mało przypominało grę w piłkę nożną, nie mogliśmy uspokoić gry i zaczęliśmy wyczekiwać ostatniego gwizdka. Bardzo cenne trzy punkty, dziękujemy za bardzo dobrą i sportową postawę przyjezdnym z Gdańska. Zostaje nam spokojne dwutygodniowe przygotowanie do meczu derbowego na szczycie naszej grupy B klasy z KP Gdynia”

.Juniorzy młodsi podejmowali u siebie mocny zespół Jantara Ustka który w tabeli rundy jesiennej uplasował się na drugiej lokacie.
Trener Borys Kuźmin: „Jantar okazał się dla nas za mocny. Mieliśmy swój pomysł na ten mecz, ale nie weszliśmy w niego jak należy. W spotkaniu z tak silnym rywalem musieliśmy wznieść się na wyżyny swoich umiejętności i zagrać mecz bez prostych strat w konstruowaniu gry aby szukać pozytywnego rezultatu, niestety tego dnia to się nie udało. Jest to dla nas kolejne cenne doświadczenie, dziękujemy i gratulujemy gościom za mecz”.

Trampkarze okazali się minimalnie słabsi od rezerw Gedanii, mało brakowało do urwania choćby punktu.
Trener Wojciech Konkol: „Byliśmy bardzo zdeterminowani i głodni gry o punkty po długiej przerwie, od początku spotkania działo się wiele. Najpierw to my stworzyliśmy dwie ciekawe sytuacje do zdobycia bramki, lecz to gospodarze jako pierwsi znaleźli drogę do siatki i poszli za ciosem, do 12 minuty było już 2:0.Chwilę później Karol Rojek nożycami dobił swój strzał i złapaliśmy kontakt. Szkoda że nie wykorzystaliśmy więcej sytuacji w pierwszej części gry bo Gedania wbiła nam trzeciego gola jeszcze przed przerwą.Nie chcieliśmy tego meczu oddać bez walki więc od początku drugiej połowy podeszliśmy do przeciwnika wysokim pressingiem i przyniosło to znakomity efekt – Rojek odebrał piłkę obrońcy i mocnym uderzeniem dał nam ponowny kontakt. Teraz to my poszliśmy za ciosem stwarzaliśmy sytuację za sytuacją, w 51 minucie Mikołaj Lewandowski z bliskiej odległości dobił strzał Szymona Kołeczka i mieliśmy remis. Gospodarze wyszli na prowadzenie na pięć minut przed końcem meczu. Szkoda, że nie przywieźliśmy z Gdańska choćby punktu, bo mogliśmy pokusić się nawet o trzy”.

Młodzicy na pierwszy swój wiosenny mecz wyszli naprzeciw liderowi rozgrywek – Błękitnym Wejherowo, goście pokazali że nie przypadkowo są na pierwszej pozycji.
Trener Szymon Domachowski: „Pierwszy mecz i na dzień dobry lider rozgrywek Błękitni Wejherowo. Wiedzieliśmy, że jesteśmy dobrze przygotowani do rundy rewanżowej i byliśmy gotowi na to spotkanie. Dzień przed meczem wypadły nam trzy osoby z podstawowego składu i plan trzeba było zmieniać. Od początku meczu byliśmy ustawieni defensywnie ucząc się gry w obronie oraz ucząc się współpracy między formacjami. W pierwszej połowie nie dopuściliśmy gości pod swoją bramkę, Błękitni byli zmuszeni strzałów z dystansu, próbowali też zagrozić nam po stałych fragmentach, działo się tak dzięki bardzo dobrej współpracy między każdym z zawodników. Do przerwy schodziliśmy z wynikiem 0:1 bo dużym błędzie bramkarza, który w pierwszej fazie świetnie skrócił granie po czym zagrał do przeciwnika na pustą bramkę (jak się okazało później napastnik który wychodził sam na sam był na pozycji spalonej). W drugiej połowie chcieliśmy grać swoje, niestety szybko stracona bramka pokrzyżowała nasze plany i musieliśmy się otworzyć. Mecz przegrywamy 7:0, duży wynik, za duży, nie mniej wszystkie bramki (po za 7) straciliśmy albo po własnych błędach albo po strzałach z dystansu. Naprawdę zagraliśmy bardzo dobry mecz w defensywie, drużyna bardzo chciała, była mega zaangażowana, za co ogromny szacunek dla mojej drużyny. Szkoda, że byliśmy nie skuteczni, gdyż stworzyliśmy sobie 3-4 dobre okazje do strzelenia bramki, a najlepszą miał Gabriel Smentoch w pierwszej połowie przy stanie 1:0 gdzie wyprowadziliśmy fantastyczną kontrę, kto wie jakby wtedy wyglądał mecz. My dalej się uczymy, wyciągamy wnioski, ale na pewno nie powiedzieliśmy ostatniego słowa”.
Link do meczu młodzików https://www.youtube.com/watch?v=TKeFaQ7WPXU&t=1064s